poniedziałek, 19 października 2015

Szukam Menża tak bardzo.

      Kochani, dawno nie relacjonowałam moich postępów w kwestii szukania menża. Poświęciłam się bowiem riserczowi w tym temacie i specjalnie w celach naukowych założyłam se konto na portalu randkowym, przy aprobacie Abuni, która rzekła "Zaprawdę powiadam Ci, będzie grubo". Azaliż stało się, jak powiedziała. Generalnie to założenie sobie takiego konta polecam serdecznie, jak ma się doła i chce się dowartościować. No, chyba że się akurat nie wygląda jak zwłoki, to wtedy nie trzeba... Takiego napływu śliniących się do moich fotek facetów dawno nie doświadczyłam i prawdę mówiąc to nie wiem, czy chciałam doświadczyć. 
 
       Pojawiły się różne odmiany mężczyzn wszelakich, cała menażeria o potencjale komicznym dziecka Abelarda Gizy i Johna Olivera (nie jest to ładne dziecko, ale nie o to chodzi...). Menażerię skrzętnie analizowałam i analizy zapisywałam w zeszyciku, zatytułowanym "Może Monż". (Fun fact - 90% menażerii podaje jako swoje życiowe motto "Carpe diem". Od razu nastawiam się na fantastyczną znajomość, jak ktoś carpe ten diem.) Oczywiście pierwsi zjawili się erotomani-gawędziarze, wylewający mi na klawiaturę swoje ubożuchne fantazje - jeśli seks w szpilkach to jest szczyt perwersji, to panowie zbyt wiele seksu raczej w życiu nie uprawiali. Albo to ja jestem mały, rudy zboczuszek, też możliwe. Nie wiem, mam zawsze wtedy ochotę zapytać "No dobra, seks w szpilkach - kto te szpilki, przepraszam, zakłada...?" Fantazje były napisane tak... poetyckim językiem, że owszę, wywołały u mję ekstatyczną gorączkę i przyspieszony oddech, jakkolwiek spowodowany palpitacją na tle kurwicowym; bynajmniej zaś nie perspektywą "zjednania naszych spoconych wiązadeł", cokolwiek to, nieprawdaż, znaczy. 

      Dostałam również od pana, który ze zdjęcia profilowego wygląda jak Gargamel na rencie - zapytanie o moje strefy erogenne. Subtelne zagranie, nie ma to tamto. (Ikonografię dowodową załączam.) Dostępnymi odpowiedziami były:
a) oczywiste części ciała
b) również oczywiste części ciała
c) jeszcze bardziej oczywiste części ciała
d) jedna oczywista i dwie dość kościste części ciała
oraz (werble)
e) bicz i lateksowe wdzianko.
Hmmm. HMMM. Nie wiem, w sumie to dawno nie ruchałam, więc może zapomniałam o co cho, ale jak dla mnie to zestaw możliwych odpowiedzi bardziej przypomina te zagadki dla dzieci, gdzie Jasio ma narysowany młotek, śrubokręt, kombinerki i marynowanego śledzia i musi wskazać, co tu nie pasuje. Chyba że dzieją się jakieś rzeczy niesłychane w najnowszych rozdziałach chirurgii plastycznej i wszczepiają już ludziom bicze i lateksowe wdzianka. Bo jak tak, to rozumiem. Podejrzewam, że Gargamel nie pisał tego pytania sam, tylko skorzystał z wbudowanych w portal funkcji, co chyba tylko pogarsza całą sytuację. 


       Otrzymałam także propozycje trójkąta, ale tylko dwie, więc jestem wyjątkowo zawiedziona i rozmyślam złożenie reklamacji do adminów. Mam również niezwykłe powodzenie wśród panów w wieku +50 lat, zupełnie nie zrażonych dwoma dekadami różnicy i składających mi propozycje o szerokim wachlarzu zastosowań. Rozważanie tych propozycji (które są zwykle prośbami o spotkanie sformułowanymi na najróżniejsze sposoby - zaczynając od boleśnie grafomańskich poematów o moich oczach, kończąc na opisie zmysłowych spotkań na jego jachcie/cadillacu/prywatnym jecie), uniemożliwia mi nieustanne rozmyślanie o tym, o ile ten facet jest starszy od mojego własnego ojca. Oczywiście, wiek nie ma znaczenia, liczy się tylko miłość i sialala, ale jakoś tak mam niejasne poczucie takiego nieokreślonego "fuj". Pewnie to dlatego, że jestem płytka. Cusz. 

       Ponadto, w opisie wymarzonego partnera, nieopatrznie napisałam, że facet nie musi być zniewalająco przystojny (oraz bardzo wyraźnie zaznaczyłam, że MUSI być przy tym interesujący i niegłupi). To teraz mam za swoje, bo każdy przygłup, który wygląda tylko trochę lepiej od niedokładnie ogolonej małpy się zgłasza z jakże wiele mówiącym "Czecs". Kto zgadnie z jakiej to gwary, dostaje ciastko z kremę. Mam wielką ochotę robić kontrolce-kontrofał "Nie musisz wyglądać jak młody Marlon Brando (ach!), ale to przy założeniu, że potrafisz samodzielnie napisać zdanie współrzędnie złożone, nie ślinisz się z wysiłku przy sznurowaniu butów i nie należysz do partii Korwina. Albo chociaż miej na tyle przyzwoitości, żeby być przystojnym, przecież na coś muszę polecieć".

       A oprócz tego, to może ze trzech sensownych facetów napisało, z tym, że jeden chce się zaraz-teraz spotkać, na tzw. "gwałt" (HE HE), a drugi chyba myśli, że to ja go będę podrywać, bardzo to urocze. Moje poczucie własnej wartości wprawdzie troszkę podskoczyło - bo już zaczęłam podejrzewać, że z moją urokliwie trupią cerą powinnam po prostu zacząć szukać menża tam, gdzie takie atrakcje są mile widziane i nie wywołują reakcji typu "Jezu, to żyje!". Czyli w prosektoriach i w Kółku Nekrofilów Miejskich, gdzie będę robić furorę jako "Madame Cadavre - żyje, chociaż nie widać". A tu się okazuje, że nie tylko. 

        Słowem, moje drogie poszukiwatorki i poszukiwatorzy menżów (oraz wcale nie) - dzieje się i ufam, że będzie działo się bardziej, gdyż zeszycik analizatorski "Może Monż" już puchnie w szwach. Mam nadzieję, że wlałam w Wasze serduszka otuchę oraz mnóstwo miłości i zostawiam Was ze śliczną, złotą myślą (taką posypaną również złotym brokatę), którą przed chwilą otrzymałam jako wiadomość: "Kromka chleba i dwa komplementy całkiem wystarczą kobiecie, aby przeżyć dzień". Amę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz