W ogóle, jakbyście nie wiedzieli, to u mię we wsi są Dni Ceramiki.
Największe święto w roku, wszyscy się jarają, ludzi naraz więcej niż
dowolnego innego dnia w roku, miasto zakorkowane po kokardkę, ogólne
szaleństwo. Oczywiście budki z ceramiką zastawiły mi sklep dokumentnie,
więc od dwóch dni uskuteczniam akcję o kryptonimie "kolorowe jarmarki",
czyli ustrajam wejście, żeby było widać, że tam jest w ogóle jakiś
sklep, wieszam światełka, które migoczą bardzo oczojebnie oraz rozpoczęłam
współpracę z kramarzami ceramiki. W sensie - oni se jebną moje plakaty
opatrzone bardzo jednoznaczną szczałką we w stronę sklepu, a ja im
udostępnię toaletę. No więc oczywiście toaleta stwierdziła, że hehe,
fajny pomysł, miło, że masz plany, ale nic z tego i się zatkała na amen.
Najlepsze jest to, że toaleta jest podłączona do rozdrabniacza, gdyż w
starym budownictwie rury są wąskie i nasze nowoczesne gówno musi być
najpierw zmielone, zanim wpadnie do Bobru. Po którejś z wizyt ceramików,
rozdrabniacz zaczął piszczeć i buczeć na zmianę, więc se tak myślę, że
chyba się coś zjebało. Ceramicy, po zwołaniu obrad wokół zatkanego
kibla, zdeklarowali się, że jakby co, to pokryją koszty naprawy, jeśli
się okaże, że to oni wrzucili tam coś nie halo. No zajebongo. Pan
fachowiec, którego bardzo lubiam, gdyż się zjawił praktycznie na
poczekaniu i nawet nie marudził, że przy piątku musi grzebać w cudzych
kiblach, wyłowił z rozdrabniacza podpaskę. Po dość krępującej sondzie
pt. "kto ma okres, ręka w górę" okazało się, że ani chybi mi się
podpaska w magiczny sposób sama zmaterializowała w kiblu, gdyż żadna
z zaindagowanych pań nie ma okresu. W ogóle to bardzo polecam,
jakbyście byli nieśmiali i nie wiedzieli, jak zagadać, to połaźcie se po
jarmarku i pytajcie kobiet, czy czasem nie mają miesiączki.
Zadzierzgniecie przyjaźni gwarantowane. Doszłam do wniosku, że całkiem
możliwe, że to jedna z Amerykanek, którym w przypływie dobroci serca
umożliwiłam skorzystanie z toalety, odwdzięczyła się, wrzucając tam
produkt higieny osobistej, którego nikt ze wszystkimi klepkami i przy
obecności kosza na śmieci, nie wrzuciłby do sracza. Być może mam
dziwnych znajomych, ale większość wie, że do kibla wrzuca się, co
następuje: papier toaletowy oraz produkty uboczne przemiany materii.
Tyle. Nie wrzucamy pieluch, podpasek, tamponów ani bielizny i jak znam
życie to np. dywanów, sztućców oraz butelek po mineralnej TEŻ PEWNIE
NIE. Stawiam zatem na Amerykanów, oni są przecież zawsze do przodu,
jeśli chodzi o genialne pomysły. Jak to dobrze, że chcemy być Ameryką
Europy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz